Jubileusz

 

TWÓRCZOŚĆ POETYCKA KSIĘDZA ANTONIEGO

 

       Ks. A. Pepliński zaczął pisać drobne wiersze jeszcze w latach szkolnych. Jednakże dopiero te napisane w czasie II wojny światowej okazały się utworami dojrzałymi, w pełni zasługującymi na miano poezji. Pierwsze wiersze powstały w roku 1942, ostatni w 1981. Większość z nich została napisana w języku kaszubskim. Rodzice ks. A. Peplińskiego urodzili i wychowali się w południowej części Kaszub, tam też urodził się i on, ale całą młodość spędził w Łyśniewku w środkowych Kaszubach. Stąd wynika niejednolitość jego kaszubszczyzny, w której mieszają się ze sobą elementy gwar południowo- i środkowokaszubskich. Znalazło to odzwierciedlenie w jego poezji.

 

Kaszëbskô kòlãda

Nad mòrzem, północa, bije wiéldzi zwón,
zagrałë bazunë òd nôdalszëch strón.
Wëbiegają z chëczë maszopi:
"Czë sã chtos na mòrzu topi?
Kòga dzysô zgón?
Kòga dzysô zgón?"
Stanãłë na sztrądze,
zdrzą w bezmiérną dôl,
a tu jasnosc wiélgô bije westrzód fal.
Spiéwã czëc je, że w stajence,
przë Starëszkù i Panience -
"Dzeckò - Bòżi dôr!
Dzeckò - Bòżi dôr!"

DO OJCZYZNY

Ty, któraś w pętach Kruków i Gadów,

Ojczyzno nasza - Ojczyzno pradziadów,

Do Ciebie z prośbą dzisiaj idziemy,

Byś zmartwychwstała, bo już giniemy. 

- Choć Ty w mocy złego szatana,

Wyrwij się jemu Polsko kochana!

Młódź polska, matki, dziady, ojcowie,                                 

Co w chatach byli, gdzie kiedyś przodkowie                     

Spędzili lata aż do siwizny;                                              

Gdzie miłość Boga, miłość Ojczyzny                                    

W pierwszym ich planie zawsze bywała.                              

Cierpi z tą chwilą, gdy Tyś skonała.

Tyś w grobie Matko, w głębi pod falą,

Do Ciebie serca młodzieży się żalą,

Bo czas najwyższy, byś znów powstała!

Twoim synom dzień wolny dała.

Skoro daleki dzień zmartwychwstania,

Powiedz, Ojczyzno nasza kochana.

Ach! Może siły Tobie zabraknie?                                        

 Więc przemów szczerze, co serce Twe łaknie.                        

Czy też pomocy naszej Ci trzeba?                                          

Bo tak my służyć w obronie chleba,                                         

Ziemi ojczystej zawsze możemy.                                                

Na ten cel szczędzić krwi nie będziemy.

Lecz podaj jakiś walki znak, Matko.

My Cię będziemy wyrywać z upadku.

Razem z pomocą Bożej Panienki        

Do nowej będziem dążyć jutrzenki.

Gdy siłą wroga będziemy miotać,

To przywrócimy Cię do żywota.

 

 

POD DĄB

 

Praojcowie powiedzieli, że przyjdą czasy,

Że „wrony" zlecą się razem.                      

Pod jednym dębem niemieckiej mowy

Razem się zmieszczą, choć zlecą się

zewsząd...                                                 

Widzę, że podanie już się spełnia,                

Bo „kruki” zewsząd odlatują,                          

A wszystkie drogi hałasu są pełne               

I wszędzie już się niepewnie czują...             

Skąd ciągną, wiedzą, teraz celem ich

Podróży jest dąb rozłożysty, nieznany, 

Tylko ten jednak pod niego dostać się może,

który przez „wodza” jest wybrany…   

I ciągną zewsząd na wozach i saniach,       

A ciągną na zatracenie,

I wierzą, że jakiś „cud” się jeszcze stanie,                             

Że nie zginą pod dębu cieniem...                  

Jadą i jadą w niemieckie strony,                 

Jakby jechali Cyganie,                                  

Aż się znajdą pod dębu koroną,               

Gdzie mól jest dla nich przeznaczony...

 

SOLIDARNIE

 

Na kaszubskich naszych zagonach,

Śpiewa skowronek wysoko w błoniach.

Wszystkich razem nas przygarnie   

W jeden naród - solidarnie!

Tym, co kraj nasz zniszczyć chcieli              

A Kaszubów za nic mieli -                          

Czy to ma im ujść bezkarnie?                  

Tak być nie może - solidarnie!

W noszy m kraju będzie jadło,            

Będzie cukier, będzie sadło.                   

Jeśli nasze będą - masarnie -

O to walczmy - solidarnie!

U rzeźnika tylko haki.

A gdzieniegdzie same ptaki.

A co dalej? Będzie marnie, J

eśli nie będziemy solidarnie!

Weźmy się wszyscy do dzieła,

Żeby Polska nie zginęła.

Niech zaświecą nam latarnie

Na Kaszubach - solidarnie!

 

PO PRACY  

 

Słońce jest już na zachodzie,                                            

Pastuch goni owce do zagrody                                                 

A chłop kończy na ugorze rozpoczęty rano siew.               

A po chwili na kolację woła matka do domu ludzi.             

Wszyscy jedzą, Tylko ja siedzę sam.                                  

Ej, Kaszubi - myślę sobie -Jak dobrze być w domu.     

Wielu naszych leży w grobie,                                                     

Którzy z nami chcieli żyć.                                             

Powołał ich do swego nieba                                                      

Nasz najwyższy Ojciec - Król,                                                 

Ba i nimi jest potrzeba                                                         

Wypełnić niebieski chór.                 

My, którzy jesteśmy jeszcze na ziemi,                                    

Mamy do spełnienia uczynek,                                          

Byśmy zmówili za nimi                                                     

Codziennie wieczny odpoczynek.

 

 

Copyright ©  Zespół Szkół w Studzienicach  2008